Człowiek człowiekowi

Prowadzę bloga od lutego 2013 roku i to setny artykuł, który na nim napisałam i opublikowałam. Szkoda, że nie może być ciekawy i radosny, jakby na to zasługiwała okazja. Wojna na Ukrainie działa na mnie depresyjnie. Nie dam rady pisać: hurrra i robić podsumowanie, gdy tam umierają ludzie i burzony jest kraj. Może 200 artykuł będzie okazją do radości. 

Ostatnio pisałam o ostrzeżeniach RCB. Okazało się, że to nie wichury są największym nieszczęściem tylko człowiek, a właściwie ludzie, bo uważam, że sam Putin nie dałby rady rozpętać takiej wojny, gdyby nie miał poparcia u góry i na dole rosyjskiego społeczeństwa. Przecież to nie on strzela i zrzuca bomby, nie on napada na rodziny schowane w piwnicach. Dlatego nie rozgrzeszam Rosjan i nie wierzę w żadne: my nie wiedzieli. Jeśli nie chcą wojny, niech wszyscy wyjdą na ulice i powiedzą to swoim władzom. 

Zima się ciągnie...

Komentarze

Popularne posty